Stado powstało 22. 10. 2011r z inicjatywy Argon'a. Ten jednak je porzucił. Dnia 7.11.12r. Stado zostało reaktywowane przez Infines. Teraz zaczynamy nową historię.~ Jesteśmy na chłodnej, skutej lodem Alasce. Dla ludzi wydaje się ona niegościnna. Dla psów takich jak samojedy, husky, malamuty, psy grenlandzke i wszelakiej maści łajek to prawdziwy raj!

środa, 8 maja 2013

Ehh

Na mnie przyszedł czas, odejść dalej w dal. I nie wrócić.
Przynieś mi Śmierć
Podaj na tacy do łóżka
I odejdź
Chcę zostać z nią sama
I chcę upajać się jej smakiem
Czuć każdy jej kęs
A jej zapach... kocham ją
Tylko nie wchodź
Nie pukaj
Odejdź
Nie wracaj
Niech zabierze mnie do raju
Edenu
Lecz chyba za dużo żądam...
Odeszła...
Prosiłam Cię,nie wchodź
To Twoja wina!
Nie, przepraszam...
To na mnie nie przyszedł czas.

środa, 6 marca 2013

Nie na zawsze ma się młodość .

Pies , jak człowiek jest nieprznikniony


Te oto jeszcze szczenię które ma nadzieje na pomszczenie jej ukochanej matki wkroczyło na polane lecz nie w jej mniejszej postaci lecz i to wiekszej i to owiele . Umarszczenie jej się zmieniło . Nie miała już czarnych plam jak panda , a czoło było odkryte białą sierścią . - Bonvenon - Wypowiedziało . Wszyscy zgromadzeni na polanie patrzyli na nią jak na nie znajomą . - Jesli można to mogę ponownie się przedstawić . - I rozpoczeła .

Imię ? Nie zmieniło się Xanity lecz wole miec imię Allex .
Wiek ? Prawda dość się zmieniło z szczenięcia 7 miesięcznego była już 2 letnią suczką .
Charakter ... Zmieniłam się całkowicie . Dalej jestem miła lecz za wiele o sobie nie opowiadam . Stałam się mniej rozmowna . 
Wygląd . Jeśli mowa o mym wyglądzie to na sobie mam czarny płaszcz na ogonie nie ma białego już pędzelka . Kły mam ostre i śnieżno-białe . Me białe futro zmienia kolor czesto na żółte a to z tego powodu bo szybko się brudzi . Oczy me przybrały kolor lodowaty . Ciemno-niebieska źrennica a wokół niej lodowaty błękit . Patrząc w te oczy możesz zobaczyć jak ja  cierpie , przeszłość mą jak i twą , oblicze swe .
Umiejętności  . Jestem brutalna . Czyli : Mam umięśnione nogi , mocno zaciskam szczękę , siłę ma dużą lecz nie za dużą , Szybko biegam lecz nie jak gepard ale jak normalny wysportowany pies .
Jeśli chodzi o stanowisko to chcę Wojownika jak i Mordercę .
To chyba wszystko jeśli miałam sie przedstawić . - Wypowiedziała po krótkiej chwili ciszy . - Nie chciałam wam przeszkadzać - dodała po czym odeszła . - Bywajcie . - odpowiedziała gdy odchodziła . Szła ? Szła w kierunku jej ulubionego miejsca . Nikt nie wie jakiego .

{ Myślę że stado jeszcze żyje x.x }

wtorek, 12 lutego 2013

Długa nieobecność...

Po długiej nieobecność w końcu się odezwałem i z przykrością mówię, że muszę odejść z SPA. Nie chcę Wam tu robić "sztucznego tłumu". Rodzice nie pozwalają mi wchodzić na laptopa, nie wiem dlaczego. Tak więc, proszę o usunięcie mnie z autorów.
Przepraszam...

Ostatni raz Fehternes

wtorek, 5 lutego 2013

Refleksja

Właśnie wracam z polowania, jak co kilka dni zresztą. Może trochę i monotonia, ale jakoś żyć trzeba, a z powrotów na tereny Stada przecież nie zrezygnuję. Faktem jest, że nie sprawiłoby mi to problemu, gdyż dopiero od niedawna tutaj zamieszkuję.

Po chwili zastanowienia, zmieniłem zdanie. Jednak był by to mały problem. Odnalazłem tu me miejsce w świecie, zyskałem wielu przyjaciół, dzięki którym każdy dzień był ciekawszy od poprzedniego. W takim Stadzie i z takim towarzystwem u boku nie można się nudzić. 

Dzisiejszy powrót z polowania jednak nie wyglądał jak pozostałe. Różniło ich to, że tym razem, zwykły marsz, podczas którego zwykle napawałem się pięknem terenów, zastąpił żwawy bieg. Spowodowane to było faktem, że nie mogłem doczekać się, by wreszcie pojawić się na równinie.

Tuż przed ominięciem ostatnich partii zasp, zwolniłem do marszu. Po wyjściu na równinę, od razu się rozejrzałem. Gdy tylko ujrzałem Tą Jedyną, bez wahania podszedłem. Siedziała niedaleko, jak zawsze uroczo uśmiechnięta. Biła od niej fascynująca radość, która rozgrzewała moje serce. Przysiadłem obok Infines, po czym czule i delikatnie liznąłem jej pyszczek.

Czy jesteśmy razem? O, tak. Ale czy jest potrzeba ogłaszania tego oficjalnie? Wydaję mi się, że nie, bowiem na mój gust i tak już większość Stada wiedziała. Ahh te plotki, tak szybko się rozchodzą. Uśmiechnąłem się w duchu, nie spuszczając wzroku z mej Piękności.

_____________________________________

Tym samym proszę o wpisanie mnie (Aarona) i Infines do listy par.

niedziela, 27 stycznia 2013

Xanity.

Nazwana zostałam Xanity. To imię nosiła moja matka . Zanim zmarła. Mój Ojciec był psim wojownikiem , moja matka zaś była z rodu szlacheckiego . Gdy moja mama urodzila 2 szczeniąt mojego brata Kuolema i mnie . Kuolem z Fińskiego znaczący Śmierć . Zaczeła się wojna . Wojna między nami a wilkami . Pewnego dnia gdy się obudziłam mojego brata nie było moja mama płakała a ojciec ją pocieszał . Nie wiedziałam co sie stało gdy mama podeszła powiedziała " Zostałaś tylko nam . Twój brat znikną a wilki zawzieli sojusz . " Nie rozumiałam jej w tedy . Ale gdy podrosłam to zrozumiałam . Gdy miałam juz 2 miesiąc moja mama pobiegła poszukać mojego brata , a ja zostałam z ojcem . Kilka dni później przyszedł do nas jeden z wilków i powiadomił nas że moja matka zgineła w walce z rodziną rasy ludzkiej . Została zastrzelona . Mnie przy tym nie było . Gdy już podroslam do 3 miesiąca ojciec mi o wszystkim opowiedział . Przestraszyłam się . Wtedy zrozumiałam że Nie warto wieżyć ludziom . Gdy miałam 5 miesięcy mój ojciec umarł ze starości . Wtedy stado sie rozpadło a ja zostałam sama i zaczełam wędrować . Wędrowałam i wędrowałąm , polowałam na mniejsze zwierzaki by zakłócić głód . Przez te 2 miesiące wędrowalam i dotarłam wreszcie tutaj . Ucieszyłam się że znalazłam nowy dom . 
Wiek: 7 miesięcy
Charakter : Jest miła jak na psa który ma pomścić matke , potrafi być poważna .
Pochodzenie : Pochodzę z rodziny szlacheckiej . Miałam być następną Alphą mego stada lecz sie rozpadło.
Ulubione zajęcia: Lubi najbradziej polowac , Jak i to szczeniak kocha się bawić .
Nie lubi : Nie lubi jak sie ją łapie za pysk . Jeśli się ją złapie za pysk może ugrysc.
Opis wyglądu: Oczy błękitne , futro czarne , wokół nosa ma odkrytą skóre , zęby ma ostre i śnieżno białe , pazury ma ostre ale krótkie , ma 34cm wysokości , na końcu ogona ma białą plamke .
Suczka .
Urodziny : Urodziłam się niedaleko polany w jaskini , 1 lutego
Marzenia : Jej marzeniem jest Zostać w Hierarchi Wojowniczką . Lecz ma zamiar pomścić matke .
(przepraszam że tak późno lecz oddałam kompa do naprawy )

sobota, 26 stycznia 2013

Lonely.

Zmęczony odetchnął z ulgą, gdy wyczuł znajomą woń, zwiastującą wkroczenie w tereny SPA. Gdzie był? Może szukał starej rodziny. Może polował. Może zwiedzał odległe zakątki ziemi. To nie ważne. Ważne, że jest z powrotem. Ważne, że znowu zobaczy znajome pyszczki śnieżnych psów i Ją. Tak, Ona wyraźnie zawróciła mu w głowie. To Ona trzyma go w tych rejonach. To dla Niej wciąż tu jest i dzięki Niej, odnalazł spokój.

Był zmęczony podróżą. Trochę bał się, by nie wrócił tu w takim samym stanie jak na początku. "Chociaż to nie byłby zły pomysł." pomyślał, przypominając sobie Jej ciepły i opiekuńczy dotyk, który pomógł mu powrócić do dawnej formy.

Zbliżał się do równiny. Tak, czuł to każdą komórką swojego ciała, każdym receptorem. Serce zaczęło mu szybciej bić, przyspieszony oddech, doładowywał go jak narkotyk. Czuł narastające napięcie, emocje wypełniające jego ciało. Już to czuł. Czuł, że zbliża się do najważniejszego miejsca SPA. Nie mógł się doczekać by znowu zobaczyć znajomych i Ją. Przyspieszył kroku. Emocje, nie mogąc odnaleźć ujścia, zmusiły go do biegu. Nie czuł już zmęczenia, był naładowany. Chciał znaleźć się na równinie jak najszybciej. Jeszcze trochę. Jeszcze tylko kilka susów.

Po chwili wykonał ostatni skok. Skok, który zafundował mu ominięcie ostatniej przeszkody - niewielkiej zaspy, oddzielającej równinę od innych terenów Sfory. Z uśmiechem na pysku przywitał równinę, jak się za chwilę okazało, pustą.

Mina mu zrzedła, ogon i uszy opadły, wzrok wypełniła pustka. Powoli podszedł na środek równiny. Rozglądał się, nie dowierzał, był załamany. Ani jednej żywej duszy, ani jednego znajomego pyszczka. Przemierzył wiele kilometrów, nie mogąc doczekać się spotkania. A przywitała go chłodna pustka równiny SPA. Zatrzymał się i błądził pustym wzrokiem po okolicy.

Po chwili uniósł łeb i wydobył z głębi serca bolesny dźwięk. Zawył długo, a jego głos niósł się echem na dalekie zakątki terytorium SPA.

Rozejrzał się jeszcze raz w smutku, po czym położył się kuląc w bezradnej samotności, głaskany chłodnym dotykiem bezlitosnego wiatru.

_____________________________________________________________

Z tego co widzę, SPA ledwo żyje. Jeżeli chcemy tu jakoś wspólnie żyć, musimy wziąć się garść.

niedziela, 13 stycznia 2013

Aaron

Imię.
Matka nazwała mnie Aaron, na cześć mego dziadka. Był dzielnym wojownikiem i zasłużonym członkiem jednego z największych, wilczych stad świata. Tak, wilczego - mój dziadek był wilkiem, babcia zaś psem rasy syberian husky. Ich miłość zapoczątkowała współpracę między wilkami a śnieżnymi psami. Z tego związku zrodziła się moja matka, szanowana i doceniana zastępczyni władców późniejszej sfory wilków i husky. W pewnych walkach zginął mój dziadek, a ja w tym czasie, przyszedłem na świat. Zyskałem zaszczytne jego miano. Ze względu na głęboki mrok oczu, fragmentami czarnej sierści i wielką zręczność, zyskałem przydomek Shadow.

Wiek.
Niebawem przypada 4 rocznica śmierci, wciąż szanowanego wśród wilków i husky, Aarona, mego dziadka, a więc tym samym miną 4 lata mej życiowej egzystencji.

Rodzina.
Dziadek: Aaron, szlachetny wilk, zjednoczył wilczą watahę i sforę husky.
Babcia: Sabrae, suczka rasy Syberian Husky.
Matka: Elva, najstarsza córka Aarona i Sabrae, mieszaniec wilka i husky, późniejsza władczyni zjednoczeniowej sfory.
Ojciec: Carsaib, pies rasy Husky, nieodpowiedzialny, kłamliwy, zdradziecki i wygnany ze stada.
Rodzeństwo: siostry: Neomi (mieszaniec wilka i husky), Inez (husky) oraz brat Svart (mieszaniec wilka i husky)

Pochodzenie:
Po zjednoczeniu wilczej watahy ze sforą psów husky, członkowie spotykali się na wspólnej polanie. Psy zostały wciąż wierne ludziom, którzy opiekowali się nimi, a te w zamian, służyły jako psy zaprzęgowe. Wraz z rodzeństwem przyszedłem na świat na polanie sfory, jednak szybko zostaliśmy przeniesieni do ludzkich domów. Tam dorastaliśmy i uczyliśmy się od ludzi, nie odstępując matki na krok. Ojciec okazał się zdradzieckim i nieodpowiedzialnym psem, który szybko opuścił sforę i ludzką osadę.

Zainteresowania.
Co lubi robić? Patrzeć w niebo, obserwować rwący nurt wodny, słuchać wiatru, przyglądać się żywotowi innych zwierząt. Pomimo tak uwielbianej natury, ma zadatki na morderce, a zabijanie nawet sporo większych zwierząt, przychodzi mu z zadziwiającą obojętnością i łatwością.

Charakter.
Jest raczej poważny i opanowany, i to odziedziczył po matce. Bywa też jednak skory do pochopnych zachowań - często najpierw robi, później myśli - i tu chyba odzywają się geny ojca. Jest też w stanie kochać i bywa nader opiekuńczy - wynik miłości i opieki darowanej mu przez ludzi.

sobota, 12 stycznia 2013

Ebenum Nivis

 "Kiedy czegoś gorąco pragniesz, to cały Wszechświat działa potajemnie, by udało ci się to osiągnąć."
-Paulo Coelho-Alchemik

Każdy z nas jest jedynie niewielką cząstką nieskończonego wszechświata. Jesteśmy jak ziarnka piasku na pustyni, jak kropla w wielkim oceanie, jak nić w tkaninie. Ale... jesteśmy. Czy nie za samo nasze istnienie winniśmy być wdzięczni światu? Czyż każdy darowany nam dzień, nie jest pełen nowych wrażeń? Nie istnieje bowiem pojecie monotonii. Nic nie jest takie samo. Nie było, nie jest, i nie będzie.
 Ktoś mądry kiedyś rzekł "Chcieć, to móc". Siedząc i czekając na nie wiadomo co niczego nigdy nie zdziałamy. Sami musimy zadbać o to czego pragniemy. Ciężka praca, chęć i determinacja-przepis na sukces.I choćby miało to trwać kilka długich lat, to przecież szczęście w końcu będzie się musiało do nas uśmiechnąć. Jeśli tylko będziemy w to wierzyć...
Na świat przyszedłem trzy zimy temu, na Alasce. Właściciel mych rodziców zdecydował nazwać mnie Ebenum, co z łaciny znaczy Heban. Od najmłodszych lat byłem trenowany. Pokładano we mnie duże nadzieję, że wyrosnę na wspaniałego psa zaprzęgowego. Ja również tego gorąco pragnąłem, nie dziwne więc że w końcu moje marzenie się ziściło-wreszcie po tylu treningach wystawiono mnie do wyścigu. Wprawdzie amatorskiego, ale byłem dumny. Jako że spisywałem się najlepiej zająłem pozycję na samym przodzie. Na znak właściciela ruszyłem, a reszta psów za mną. Pamiętam doskonale wszystko co się wtedy działo... wiatr srogo chłostał mnie w pysk, śnieg sypał prosto w oczy. Pamiętam zaspy, wzniesienia, wszystkie przeszkody jakie musieliśmy pokonać... Wygraliśmy. Potem były tylko kolejne wyścigi, coraz trudniejsze, każdy jednak wygrywaliśmy. Wtedy właśnie zaczęto mnie nazywać Nivis, Śnieżny. Na świecie nie było szczęśliwego psa ode mnie.
Więc dlaczego odszedłem? Nie mogłem znieść śmierci mego Pana, tego, który mnie wychował. Serce pękało mi z żalu, więc żeby to stłumić opuściłem dom i ruszyłem w świat. Któregoś dnia los się do mnie uśmiechnął i znalazłem Was-Stado Psów Alaski.


Ogółem
Ebenum Nivis
"Hebanowy Błysk"
Samiec
Nieco ponad trzy lata
Kawaler
Optymista
 ***
Chciałabym uprzejmie zauważyć, że jestem dziewczyną, acz gram samcem. Właściwie mogłabym się nieco bardziej rozpisać, ale zostawiam wam przyjemność odkrywania Ebenum :)
KP może ulec zmianie!

piątek, 4 stycznia 2013

Somewhere over the rainbow...

..skies is blue. And the dreams that you dare to dream really do come true.



- Nigdy nie widziałem tak radosnego psa. Żaden z moich nigdy nie witał się tak ani ze mną, ani z Emily, ani nawet z Sandrą i Lisą czy też małym Pete'em. ~ John Wilson, 12.07.2010r.

W istocie, Enjoy jest bardzo radosną niespełna trzyletnią suczką. Dla wszystkich dookoła stara się być miła, wszystkich, którzy na to pozwalają traktuje jak przyjaciół. Rzadko zdarza się, by się smuciła, bo nawet jeśli stanie się coś złego, ona potrafi dostrzec choćby i najmniejsze iskierki dobroci, potrafi znaleźć dobrą stronę, potrafi po prostu czekać, aż wszystko się poukłada. Cieszy się prawie wszystkim - zimną wodą, ciepłymi promieniami słońca, zalanymi światłem polanami, ciemnymi jaskiniami, małymi kwiatkami, ogromnymi drzewami. Jest pełna podziwu dla świata, którego piękno ciągle podziwia. 

Małego, ciemnego szczeniaka przygarnął do domu niejaki Daniel Anders. Już pierwszego dnia nazwał suczkę Enjoy, znajdując w niej nigdy niekończące się pokłady czystej radości. Nawet kiedy nabroiła, a on zmuszony był na nią nakrzyczeć, ona stała wyprostowana, machając puszystym ogonem. Szybko stała się ulubienicą całej maleńkiej wioski, gdzieś na Alasce. Wiodła szczęśliwe życie domowego psa. Psa posiadającego swoje własne, miękkie posłanie przy kominku i dwie miski, jedną pełną chłodnej wody, druga pełną pysznego i zdrowego jedzenia. Po wszelkich kątach znaleźć można było psie zabawki. Nie znała też słów obroża czy smycz. Jedynie czarną chustkę nosiła na szyi. Któregoś dnia jednak Daniel Anders nie powrócił do domu. Wtedy też skończyło się psie szczęście, ale nie na długo. Uwolniona Enjoy pognała przed siebie, aż łapy zaprowadziły ją do psiej sfory. Zdawała sobie sprawę z tego, że jej pan nie żyje, ale wierzyła, że gdziekolwiek teraz jest, jest mu tam dobrze. 

Enjoy jest typową przedstawicielką rasy Eurasier. Ani większa, ani mniejsza. Żadnych wyróżniających ją plamek. Nawet kolor oczu często spotykany, bo po prostu brązowy. Umaszczenie? Podobne do tego, jakie mają owczarki niemieckie. Dużo brązu, czerni, trochę słabo widocznych rudości. Nic nadzwyczajnego.

Umiejętności? Właściwie to nie posiada żadnych przydatnych. Może i potrafiłaby zająć się młodymi, ale tylko w formie przypilnowania ich. Nie umie nic, co mogłaby nauczyć inne psy. No, dobrze, potrafi zachowywać się dobrze w domu, ale po co to psom ze sfory? 

Uwielbia czekoladę, tak szkodliwą dla psów. Lubi też biegać podczas burzy bądź wichury, czuje się wtedy tak, jakby latała. A nie znosi kotów. Taki tam uraz psa domowego. Taki sam ma do listonoszy, których na szczęście tutaj nie spotka. 
_______________________________________________________
Wiem, że KP nieszczególna, ale szczerze przyznam, że nie mam siły na nic lepszego. Może za jakiś czas poprawię. Kontakt ze mną macie na chat'cie. Mogę też podać GG, jeśli ktoś poprosi. I obecna jestem tylko w weekendy, a i to nie w każde.

czwartek, 3 stycznia 2013

Skrywana Prawda

Fly free for what we believe
One thousands hearts bleeding the eternal dream
Feel me the judgement of me
So silently now they will heal - cry for eternity


Ryuugamine Kawasaki... Jego imię. Imię, które skrywa w sobie okropną prawdę i nienawiść. Imię, którego wręcz nie używa. Przyjął do swojej świadomości zwykły pseudonim Ryuuku, gdyż jest krótszy i równie dobrze może się pod nim ukrywać. Byle tylko zakryć prawdę, czyhającą w jego sercu. W październiku, dokładniej 26, dojdzie do 4 lat. Aż dziw, biorąc pod uwagę jego przeżycia  i to, przez co musiał przejść życiowo. Jest to czystej rasy samiec husky.

Charakter owego samca jest dość dziwny. Nie można go nazwać stałym, gdyż cierpi na rozdwojenie jaźni. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że to miły, kulturalny osobnik, który pragnie domu, rodziny oraz grona przyjaciół. Jednakże kiedy wyjdzie ze swojego taktu, staje się chamski i bez serca. Pragnie wtedy tylko tego, by dokuczyć jak największej liczbie osób. Stara się jak najbardziej to ukryć, jednak druga osobowość na to nie pozwala. Zwykle jego spojrzenie jest obojętne, miłe i spokojne, lecz gdyby się przyjrzeć głębiej, jest to spojrzenie mordercy. Chłodne, pełne bólu i nienawiści. Stara się być jak najbardziej kulturalny, jednak  często nie wie jak się w danych sytuacjach zachować, dlatego zadaje głupie pytania. Jest pesymistą, nie wierzy w siebie i niezbyt go obchodzą problemy innych. Sam ma ich dużo na głowie, dlatego nie ma zamiaru zajmować się cudzymi. Bardzo stara się zmienić swój charakter, podejście do życia i wszystko inne w sobie, jednak jak zostało wcześniej wspomniane, druga osobowość mu na to nie pozwala. Nie ma żadnego celu w życiu, marzeń, pragnień. Nie potrzebne mu to. Żyje tak, jak sobie poradzi.

Jeśli chodzi o miłość, samiec nie przywiązuje do tego zbytniej uwagi. Wręcz przeciwnie, kompletnie go to nie interesuje. W ogóle go to nie obchodzi, gdyż jak sądzi, nie nadaje się do tego. Nie jest romantyczny, nie potrafi zadbać o innych oraz nie potrafi okazać komuś miłości. Prawdziwej, czystej, nie tej udawanej. Jeszcze nigdy się w nikim nie zakochał i raczej się na to nie zbiera.

Jego historia jest dość skomplikowana i nie należy zagłębiać się w szczegóły. Jak najbardziej pasuje do niego żywot podróżnika. Sądzi, że nie pasuje do żadnego stada i niezbyt zadowala się towarzystwem innych. Woli podróżować sam, sam załatwiać swoje problemy i sam sobie radzić w życiu. Do owego stada dołączył, z powodu trudnej sytuacji i musiał natychmiast znaleźć coś dla siebie. Byle co, aby tylko mieć dom. Jeszcze w dawnej młodości przeżył coś okropnego, co na zawsze zmieniło jego życie. Wszystko w nim zmieniło. WSZYSTKO. To przez tamtą sytuację, jego mózg zakodował jedno słowo ' Uciekać '. Nigdy nie zdradza nikomu swojej historii, gdyż zagrozi to jemu, oraz drugiej osobie. Sądzi, że trzeba iść dalej, a przeszłość zostawić daleko w tyle.

Jak najbardziej pasuje do niego status zwiadowcy. Jak na razie będzie się na niego szkolił, ale sądzi, że szybko się z tym upora. Nadaje się do tego, koniec kropka.

Jego wygląd nie wyróżnia się od innych. Jest to chudy pies o białym futrze z czarnymi akcentami. Nie wygląda na to, żeby był jakkolwiek silny. Bardziej pasuje do niego określenie 'szybki jak błyskawica'. Ma długi, puszysty ogon, który bardziej przypomina kitę. Jego oczy są głębokie i bystre, lewe złote jak ogień, prawe błękitne jak szafir. Jeśli by się bardziej przyjrzeć, na jego futrze widnieją liczne blizny, pokazujące co musiał przejść. 

Nie zna swojej rodziny, wmawiano mu, że już od lat nie żyją. Nie posiada rodzeństwa, albo być może o nim kompletnie nic nie wie? Nie ma żadnych przyjaciół, znajomych, partnerki. Jednym słowem samotnik. Narobił sobie tylko wielu wrogów.

Nie ma żadnych zainteresowań. Wszystko mu przypadnie do gustu, na wszystko się zgodzi. Jednak czasem jest taki czas, kiedy woli sobie odejść na odległe tereny stada i popatrzeć w gwiazdy. Pomyśleć. Uspokoić się. To tylko daje mu nadzieję na kolejny dzień.

  Hold your head to the sky, bleeding we cry
Screaming into the night
Fire and pain, beginning again,
Onwards to help me now!

---
Zastrzegam sobie prawo, do zmiany KP. 

wtorek, 1 stycznia 2013

Teatrzyk.


As mean as a wolf, as sharp as a tooth
As deep as a bite, as dark as the night
As sweet as a song, as right as a wrong
As long as a road, as ugly as a toad

Vocaloid | Zastepczyni Przewodniczki | Medyk | Suka
Samojed | 3 Lata | Dziwaczka | Odmieniec
Czarna Burza | Chichot Losu 
Czekoladowe Oczy | Czarny Nos

''Kim jestem? Po prostu Cieniem''.
     Vocaloid nie odegra w Twoim zyciu roli pierwszoplanowej, jedynie bedzie Postacia epizodyczna, a przynajmniej ma taka Nadzieje. Sama boi sie do kogos przywiazac, wiec raczej gra niedostepna, zrzedliwa suke, od ktorej wszyscy trzymaja sie z daleka. Pomimo wieku, udaje starsza niz jest, kulturalna, a przy tym niemozliwie apodyktyczna, o czym pewne Postacie zdarzyly sie juz dostatecznie przekonac. 
     Nie bedzie szczebiotac na widok nowej Osobki, nie bedzie podlatywac jak wariatka, nie zacznie sie witac. Bedzie siedziec, otulajac tylne lapy ogonem, lypiac na Twoja postac przenikliwym, kasztanowym wzrokiem. Zauwazysz, ze nie jest towarzyska. Zapewne stwierdzisz, iz jest nieco aspoleczna zwazajac na Jej samotne wedrowki po tym wielkim terenie.
     Dlaczego? Bo nie ma d Ciebie zaufania, Idioto. Jedynie pewna Grupke moze nazwac swoimi Przyjaciolmi, przy ktorych i tak ciezko jest sie Jej otworzyc na swoje pierwsze, a przy tym prawdziwe ''Ja''. Trudno jest sie do Niej zblizyc, glownie przez nature jaka zazwyczaj pokazuje. Ot, albo chetnie bawi sie w zaczepki slowne, badz chce zobaczyc jak silny jestes.

     Nieduza, liczaca sobie zaledwie 50 centymetrow wysokosci Suka, nieco wychudzona, jednakze przez futro nie widac tego, i bardzo dobrze. Klinowy, a przy tym pusty leb, z dosyc duza kufa, na ktorej czesto widnieje subtelny grymas, gdy pyta sie Ja o rzeczy dotyczace Jej samej. Na swiad patrzy bystrym, czekoladowym spojrzenie. Niezbyt czesto odzywa sie, bowiem uwaza, ze Jej delikatny, dzwieczny glos jest okropny, a do Jej charakteru jak i wygladu nadaje sie jedynie ochrypniety sopran.
     Podczas polowania zazwyczaj polega na sluchu, o czym swiadcza czesto ruchy malych, trojkatnych Radarow. Lewe z nich jest czesto oklapniety, ot, tak Jej zostalo z Dziecinstwa i jakos szczegolnie Jej to nie przeszkadza. 
     Po sniegu porusza sie na chudych lapskach, ktore badz co badz bardzo dobrze sie tutaj sprawdzaja. Posiada tak zwany wilczy pazur na jednym z nich, taka pamiatka po Ojczulku, ktory mial matke Wilczyce.
     Chwost Samojedki jest wysoko osadzony.


     Jej historia nie jest jakas specjalna. Po prostu zaufala komus, kto Ja oszukal, a nastepnie zostawil na pastwe losu. Chcac sobie udowodnic, ze jest jednak kims, dotarla tutaj, na Alaske. Wycienczona, poznala wpierw piersza Alfe tego Stada, Argon'a. Jednakze po niedlugim czasie, dawni Czlonkowie odeszli w sina dal, tak samo jak i Samiec. Samojedka postapila tak samo, i zniknela na dlugi czas, ukrywajac sie zdala od dawnego Domu.
     Przez przypadek, goniac jedna z Mew, natrafila na dawne tereny Stada. Jak sie okazalo, Argon mial Siostre, ktora postanowila to wszystko odtratowac. Biala zostala z Nia, i stara sie Jej pomagac, aczkolwiek nie zawsze Jej to wychodzi.