As mean as a wolf, as sharp as a tooth
As deep as a bite, as dark as the night
As sweet as a song, as right as a wrong
As long as a road, as ugly as a toad
Vocaloid | Zastepczyni Przewodniczki | Medyk | Suka
Samojed | 3 Lata | Dziwaczka | Odmieniec
Czarna Burza | Chichot Losu
Czekoladowe Oczy | Czarny Nos
''Kim jestem? Po prostu Cieniem''.
Vocaloid nie odegra w Twoim zyciu roli pierwszoplanowej, jedynie bedzie Postacia epizodyczna, a przynajmniej ma taka Nadzieje. Sama boi sie do kogos przywiazac, wiec raczej gra niedostepna, zrzedliwa suke, od ktorej wszyscy trzymaja sie z daleka. Pomimo wieku, udaje starsza niz jest, kulturalna, a przy tym niemozliwie apodyktyczna, o czym pewne Postacie zdarzyly sie juz dostatecznie przekonac.
Nie bedzie szczebiotac na widok nowej Osobki, nie bedzie podlatywac jak wariatka, nie zacznie sie witac. Bedzie siedziec, otulajac tylne lapy ogonem, lypiac na Twoja postac przenikliwym, kasztanowym wzrokiem. Zauwazysz, ze nie jest towarzyska. Zapewne stwierdzisz, iz jest nieco aspoleczna zwazajac na Jej samotne wedrowki po tym wielkim terenie.
Dlaczego? Bo nie ma d Ciebie zaufania, Idioto. Jedynie pewna Grupke moze nazwac swoimi Przyjaciolmi, przy ktorych i tak ciezko jest sie Jej otworzyc na swoje pierwsze, a przy tym prawdziwe ''Ja''. Trudno jest sie do Niej zblizyc, glownie przez nature jaka zazwyczaj pokazuje. Ot, albo chetnie bawi sie w zaczepki slowne, badz chce zobaczyc jak silny jestes.
Nieduza, liczaca sobie zaledwie 50 centymetrow wysokosci Suka, nieco wychudzona, jednakze przez futro nie widac tego, i bardzo dobrze. Klinowy, a przy tym pusty leb, z dosyc duza kufa, na ktorej czesto widnieje subtelny grymas, gdy pyta sie Ja o rzeczy dotyczace Jej samej. Na swiad patrzy bystrym, czekoladowym spojrzenie. Niezbyt czesto odzywa sie, bowiem uwaza, ze Jej delikatny, dzwieczny glos jest okropny, a do Jej charakteru jak i wygladu nadaje sie jedynie ochrypniety sopran.
Podczas polowania zazwyczaj polega na sluchu, o czym swiadcza czesto ruchy malych, trojkatnych Radarow. Lewe z nich jest czesto oklapniety, ot, tak Jej zostalo z Dziecinstwa i jakos szczegolnie Jej to nie przeszkadza.
Po sniegu porusza sie na chudych lapskach, ktore badz co badz bardzo dobrze sie tutaj sprawdzaja. Posiada tak zwany wilczy pazur na jednym z nich, taka pamiatka po Ojczulku, ktory mial matke Wilczyce.
Chwost Samojedki jest wysoko osadzony.
Jej historia nie jest jakas specjalna. Po prostu zaufala komus, kto Ja oszukal, a nastepnie zostawil na pastwe losu. Chcac sobie udowodnic, ze jest jednak kims, dotarla tutaj, na Alaske. Wycienczona, poznala wpierw piersza Alfe tego Stada, Argon'a. Jednakze po niedlugim czasie, dawni Czlonkowie odeszli w sina dal, tak samo jak i Samiec. Samojedka postapila tak samo, i zniknela na dlugi czas, ukrywajac sie zdala od dawnego Domu.
Przez przypadek, goniac jedna z Mew, natrafila na dawne tereny Stada. Jak sie okazalo, Argon mial Siostre, ktora postanowila to wszystko odtratowac. Biala zostala z Nia, i stara sie Jej pomagac, aczkolwiek nie zawsze Jej to wychodzi.
- Zmieniłaś się, Vo.. - Rześko chłodne, wieczorne powietrze przeszył głęboki, tudzież aksamitny ton. Dopiero po chwili na horyzoncie pojawiła się para lazurowych ślep; nieskazitelnie białe futro zapewniało najmniej świetny kamuflaż. - Nieomal nie do poznania. - Biała skinęła kilkukrotnie jasną kufa, niby potakując sobie samej. - Taak. W każdym bądź razie cieszę się.. - Ucięła. Bladoróżowy ozor wypełzł na moment z pyska, by zwilżyć bordowe nozdrza. - ..Cieszę się, że Nas nie zostawiłaś.
OdpowiedzUsuńBiała usadowiła zadowie na śnieżnym poszyciu, nieopodal Rozmówczyni. - ..Powiadają, że wszyscy zmieniamy się z czasem, nie mając na to najmniejszego wpływu. - Lazur ślep powędrował ku atramentowemu Sklepieniu, by w następnej chwili powrócić na postać Samojedki. Trójkątne radary wyłapały bowiem zapytanie, nad którym też się zastanowiła. - U mnie? - Mruknęła, nieco zaskoczona. - Widać, po staremu. Tak czy inaczej rada jestem niezmiernie, że Stado wzrasta w siłę. - Uśmiechnęła się półgębkiem. - A co u Ciebie, Vo?
OdpowiedzUsuń